Prawie zawsze kiedy jestem w Lizbonie, udaję się o poranku na dworzec kolejowy Cais do Sodré, skąd odjeżdżają pociągi do Cascais. Pierwszy raz dotarłam do tego miasteczka w grudniu 2004 roku, zupełnym przypadkiem. 2004 roku?! Ciągle nie mogę wyjść ze zdumienia jak ten czas szybko leci, minęło prawie 9 lat!
Kiedyś wysiadłam wcześniej, w Estoril, ponieważ chciałam zobaczyć słynne kasyno w którym zamożni i eleganccy zostawiają pieniądze o jakich nawet mi się nie śniło. Od tego czasu wysiadam tam zawsze i promenadą idę do Cascais.
Zdjęcia pochodzą z różnych pór roku,co chyba widać :) Pełne słońca i tłumów plażowiczów lato i wczesna wiosna, za wczesna by się upalać, ale idealna, aby spacerować, jeździć na rolkach czy rowerze albo pobiegać wzdłuż wybrzeża.
Promenada jest szeroka, starczy miejsca dla każdego :) Dla ludzi, psów, rowerów ;)
Powyżej: kwiecień, lekko zachmurzone przedpołudnie w środku tygodnia.
I popołudnie weekendowe na początku września, gdy słońce praży mocno a zimna woda kusi by zamoczyć nóżkę.. :) Często klienci rezygnują z wyjazdów nad ocean, ponieważ mówią, że jest zimny. Ok, jest, ale Bałtyk też jest i co z tego? Czy jest coś lepszego niż chłodne fale gdy temperatura powietrza rośnie z każdą minutą? Mając do wyboru ocean a ciepły jak zupa Adriatyk wybrałabym ten pierwszy.
Wiele razy już mówiłam, jak bardzo bym chciała mieszkać nad morzem i jak bardzo zazdroszczę możliwości kąpieli, spacerów czy uprawiania sportów. Zawsze gdy widzę zdjęcia z nadmorskich miast np. Rio de Janeiro, mam wrażenie, że dla mieszkańców ruch jest tak oczywisty jak to, że trzeba wstać i zjeść obiad.
Spacer z Estoril do Cascais trwa od 20 minut szybkim spacerem do 45 minut. Z przystankami na lody, coś zimnego do picia czy pogapienie się w wodę albo na przechodzących obok ludzi. A kiedy już się dotrze, to możliwości spędzenia czasu jest mnóstwo. Cascais jest urocze, ale o tym napiszę już następnym razem.
Przy tych upałach za oknem z wielka chęcią popływał bym w Atlantyku
OdpowiedzUsuńNigdy nir bylam ani e Cascais ani w Estoril, ale na pewno kiedys sie tam wybiore. Ocean lubie, Morze Srodziemne tez lubie, ba nawet Baltyk lubie!
OdpowiedzUsuńoj, jakbym popłwyala, choć w zwykłym morzu:)
OdpowiedzUsuńAch ten ocean, tez bym poszla na taki spacer i to takim brzegiem ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Jakie widoki. Że też u nas nie ma takich miejsc.
OdpowiedzUsuńpiękne jak marzenie..
OdpowiedzUsuńOj, kto by nie poszedł :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
I pomyśleć że niektórzy mają oceny i spacery po nim na wyciągnięcie ręki, na codzień -szczęściarze. Gotowa bym była lecieć te cztery godziny na taki spacer ! Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńJa teraz po zrealizowaniu marzenia o wyjeździe do Katalonii, marzę właśnie o Portugalii. Też bym szła...Pozdrawiam~.
OdpowiedzUsuńOj, nic mi nie mow o Atlantyku i o jego "morskiej bryzie" ;) moja bryza dochodzila do 50 km/h (i nigdy nie schodzila ponizej 30) i troche mna zakrecila ;)
OdpowiedzUsuńFiu fiu czyli Cię wywiało na maxa :D ;)
UsuńEch, po raz kolejny żałuję, że na moje pierwsze spotkanie z Lizboną miałam tylko weekend. Oczywiście miejsca które dziś opisujesz nie zmieściły się w bardzo napiętym programie. Ale wrócę, wiem o tym:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się Lizbona podobała :)
UsuńJa również od pierwszego kontaktu z oceanem byłam nim zauroczona. Teraz, kiedy mieszkam niedaleko wybrzeża, staram się jak najczęściej korzystać z tego przywileju:) I nawet jeśli woda jest za zimna na kąpiel, zawsze pozostaje spacer brzegiem oceanu- a to chyba nigdy mi się nie znudzi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Kasia
zazdroszczę :)
UsuńTeż bym poszedł, bo duchota straszna. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś nareszcie, ku radości ludzkości całej:) wymyśli urządzenie do teleportacji ?:)
OdpowiedzUsuńW takich chwilach płakać się chce:( że tak daleko, że nie dziś, nie teraz ...
pozdrawiam!
Za oknem już zimno i szaro, aż miło popatrzeć na piękne plaże i ocean;)
OdpowiedzUsuń