Do Łowicza wybierałam się już od kilku lat, ale tradycyjnie - nie mogłam dotrzeć. W tym roku postanowiłam, że nie ma tłumaczeń, lenistwa i rezygnowania w ostatniej chwili. Miałam moment zwątpienia, gdy okazało się, że muszę jechać sama, ale 4 czerwca wstałam rano, pojechałam na Dworzec Zachodni, odstałam swoje w kolejce po bilet i po ok. 80 minutach wysiadłam w Łowiczu.
To położone w województwie Łódzkim miasto słynie z gwary łowickiej i łowickiego folkloru. Kolorowe rękodzieło łowickie kojarzy chyba każdy Polak. Podobnie jak piękne, barwne stroje.
Są to tzw. pasiaki, które można co roku podziwiać w pełnej krasie w czasie procesji Bożego Ciała.
Jest to wydarzenie wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
W tej chwili już mocno komercyjne. Dla jednych będzie to głębokie przeżycie duchowe, ale dla wielu jedynie kolorowa, pełna pozytywnej energii atrakcja turystyczna. Dla każdego jest miejsce na Starym Rynku w Łowiczu. Razem ze mną pociągiem jechało mnóstwo warszawiaków oraz sporo cudzoziemców.
O godzinie 10.30 rano w bazylice katedralnej rozpoczyna się Msza święta (trwa ona ponad godzinę). Tuż po jej zakończeniu spod bramy rusza procesja. Idzie w niej dużo ludzi - zarówno grupy ubrane w tradycyjne stroje, opiekunowie młodszych dzieci oraz wszyscy, którzy chcą uczestniczyć w procesji.
Na ulicach miasta, w okolicach Starego Rynku stawiane są cztery ołtarze, przygotowane przez wioski z Parafii, Cech Rzemiosł, Szkoły Pijarskie i wspólnoty neokatechumenatu (żródło: katedra.lowicz.pl).
Procesji przewodniczą biskupi łowiccy a także zaproszeni na tę uroczystość inni duchowni. Jest też kilka osób od pilnowania porządku, ale z efektami ich działalności bywało różnie. Obserwatorzy nie zawsze potrafią się zachować - często tarasowali przejście procesji, przepychali się, wpychali innym przed nos telefony (by kręcić filmy) i aparaty (by robić zdjęcia), zapominając chyba, że nie są sami.
Chwilami było to już bardzo męczące i myślę, że denerwujące nieco uczestników procesji. Miałam duży problem z robieniem zdjęć (nie mam obiektywu z dużym zoomem), ale jestem zadowolona, gdyż myślałam, że mam ich znacznie mniej. Było gorąco, trafiło mi się miejsce pod światło, więc część z nich robiłam trochę "w ciemno". Tym bardziej się ucieszyłam, że jednak będę miała co pokazać na blogu :)
Zaskoczeniem był dla mnie fakt, że fragmenty Ewangelii były czytane w aż czterech językach. To miły ukłon w kierunku gości zza granicy. Sama procesja trwa ponad godzinę i kończy się błogosławieństwem.
Kiedy stałam sobie w tłumie, nagle ktoś zaczął się przeciskać z aparatem. Patrzę i oczom nie wierzę. Tatiana z bloga Poszli-Pojechali, z którą rozmawiałam dzień wcześniej a jakoś się nie zgadałyśmy co do planów na wolny czwartek. Świat jest jednak znacznie mniejszy niż mogłoby nam się wydawać! :)
Prawdziwe oblężenie przeżywała tego dnia Cepelia znajdująca się przy Starym Rynku. Turyści chętnie kupowali pamiątki - kolorowe chusty, wycinanki, kartki, teczki i różne inne gadżety w łowickie wzory.
Po zakończeniu procesji, tłum rozszedł się bardzo szybko. Większość osób udała się na oddalony o kilka minut spaceru Nowy Rynek, gdzie odbywał się duży jarmark. Głośna muzyka, występy, zajęcia, namioty z tradycyjnymi przysmakami, biżuterią, a także ogródki piwne. Dla każdego coś ciekawego.
Zupełnie w moje gusta klimat jarmarku nie trafił, a że musiałam być na 18 w Warszawie to po pół godzinie ruszyłam w kierunku dworca. To był bardzo udany dzień i cieszę się, że wygrałam z leniem, który mnie od czasu do czasu dopada. Procesja była interesująca, a całość dobrze przygotowana i miła dla oka (oraz dla ducha). Myślę, że warto chociaż raz w życiu przyjechać do Łowicza i to zobaczyć. Mieliście już okazję się wybrać?
Rany, jak kolorowo. I raaaany, ile ludzi!!
OdpowiedzUsuńWarto Agnieszko! patrzac na Twoje zdjecia!!! jakie piekne stroje, cieszy oko i cieszy dusze fakt, ze te tradycje bardziej lub mniej komercyjnie ale sie celebruje..
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze!
UsuńAle kolorowo ! A sama nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na procesji ... :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że Twoja fotorelacja mnie zachwyciła. Nie jestem zwolennikiem procesji, ale ta jest wyjątkowa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWarto zobaczyć to przynajmniej raz!
UsuńO jak pięknie. W mojej wsi dziewczyny nie ubierają się w stroje ludowe. Panie ok 30. jeszcze tak. Niestety tradycja zanika, mimo świąt i wielu okazji...
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda w Łowiczu w ten wyjątkowy dzień.
OdpowiedzUsuńW wielu miastach polskich też niektóre mamy przebierają w łowickie stroje swoje córcie głównie do sypania kwiatuszków ;) to wygląda rozkosznie.
Pozdrawiam ciepło :)
Śliczne te ubranka:)
OdpowiedzUsuńSuper, że nadal pielęgnuje się tradycję choćby poprzez ludowe stroje! Naprawdę świetnie to wygląda, a dodatkowy plus, że Panie nie uciekały przed obiektywami, tylko jak piszesz - cierpliwie się uśmiechały ;)
OdpowiedzUsuńPoza relacjami z Twoich wycieczek, myślę że dział Planowanie podróży jest strzałem w dziesiątkę! Mnóstwo przydatnych porad, a jednocześnie nie sugerujesz, że istnieje jeden dobry sposób na podróże. Dlatego umieściłem blog na liście Blogi na Medal według Na Pieszo, żeby jak najwięcej osób mogło czerpać z Twojego doświadczenia :)
Ja byłam w Boże Ciało w Łowiczu w 2010 roku, też było tak kolorowo, ale niestety i bardzo tłoczno. http://renata-fotografia.blogspot.com/2012/05/na-ludowo.html
OdpowiedzUsuńW tym roku wybierałam się na procesję do Spycimierza, gdzie jest tradycja układania na trasie procesji kwiatowych dywanów (ktoś może brał udział w tym roku?) ale plany się pozmieniały ostatecznie wylądowałam w Mazowieckim PK:
http://renata-fotografia.blogspot.com/2015/06/rowerem-bez-planu-mazowiecki-park.html
Pięknie:)
UsuńZ Łowicza pochodzi moja babcia i jak byłam mała to miałam strój łowiczanki. Więc jak widzę te małe dziewuszki to jak bym siebie widziała. Chociażby z sentymentu dla stroju powinnam się wybrać na procesję :).
OdpowiedzUsuńPiękna, ludowa tradycja :) Mam nadzieję, że będzie kontynuowana jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńWarto doceniać taki folklor, w końcu to część naszej tradycji. Trzeba się tym szczycić i to pielęgnować, a w Łowiczu - jak widać - robią to i pięknie, i umiejętnie. Cieszą mnie zwłaszcza te młode osoby w strojach :)
OdpowiedzUsuńKolorowo:) Chociaż nie lubimy tłumów to warto byłoby to zobaczyć na własne oczy. Oj, ile w tej Polsce jest jeszcze przed nami..Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńtak żywe kolory!
OdpowiedzUsuń